niedziela, 16 czerwca 2013

Zawieszam bloga

Na razie muszę zawiesić bloga, więc nie czekajcie na kolejny rozdział. Nie wiem czy będe go kontynuowała czy nie... dam znać o mojej decyzji w kolejnym poście,ale nie wiem kiedy go dodam. Przepraszam.

czwartek, 16 maja 2013

Rozdział 7

- Łapo . . .
- Mhm ?- Syriusz nadal mocno przytulał dziewczynę na łóżku w jej dormitorium.
- Mam lekcje.
- Nie szkodzi - uśmiechnął się huncwocko .
- Przestań , przez Ciebie nie poszłam na śniadanie ale na OPCM wolę się nie spóźnić .
- No nie mów , że żałujesz zostania tutaj ze mną.
 - Nigdy tego nie będe żałować. - podparła się na łokciu i pocałowała go w usta , po czym wstała i podeszła do biurka po swoją torbę szkolną.
- A było tak miło... Przecież wiem , że wolisz zostać ze mną zamiast iść na lekcje.
- To prawda , ale dla pocieszenia dodam , że możesz koło mnie usiąść na OPCM.
- Hmmm... to mi nie wystarczy ... - spojrzał na nią z tymi złośliwymi iskierkami w oczach , które były jej tak dobrze znane.
- No to jak mam Cię przekupić ? - zaśmiała się . Była już gotowa do wyjścia.
- Pójdziesz ze mną na bal?
- Zgoda .
Już wychodziła ale złapał ją za ręke.
- I ... jeszcze coś...- zaczął - Izzy , czy chciałabyś zostać moją dziewczyną ?
Isabelle serce przyspieszyło, oczywiście że chciała ! Ale nie mogła dać mu poznać jak bardzo jej zależy i tak ją poniosło kiedy ją zaczął całować. Zastanawiała się co odpowiedzieć... że się zastanowi? Tak, to byłoby najlepsze wyjście ale przecież Ona tak go kochała! Nie , nie było się nad czym zastanawiać.
- Tak - uśmiechnęła się serdecznie i wspinając się na palcach pocałowała go w usta.
- Kocham Cię - wyszeptał.
- Ja Ciebie też .

***
*Teraz będe pisać w 1 os.*



Lekcje były dość normalne , no może pomijając ostatnią lekcję w tym dniu - transmutację.

Siedziałam z Kate , ale cały czas wysyłaliśmy sobie z Syriuszem liściki no i McGonagall to zauważyła.

-*Smith! , Black - SZLABAN ! 
- Pani profesor ! Niee , to się nie powtórzy. - próbowałam wybrnąć z tej sytuacji.
- Oczywiście, że się nie powtórzy... ale i tak dzisiaj o 20 w moim gabinecie chcę was widzieć.
- Super...- warknął Łapa.
- Nie pyskuj, Black ! - krzyknęła profesorka - A teraz wróćmy do lekcji... - Powiedziała to tak spokojnie jak gdyby nic się nie stało.

***
Nie ma to jak szlaban u McGonagall , byłam wkurzona.
- Izzy! Przepraszam, to moja wina. - Syriusz dogonił mnie na korytarzu , był wyraźnie zakłopotany.
- To nie twoja wina , przynajmniej spędzimy trochę czasu razem. - uśmiechnęłam się , ale szczerze... nie byłam jakoś specjalnie załamana tym szlabanem , tylko trochę mnie wytrącił z równowagi.
- Moglibyśmy spędzić ten czas w nieco innych okolicznościach. - przcyiągnął mnie do siebie , jego oddech łaskotał mnie po karku. - Ale obiecuję , że Ci to wynagrodzę.
- W to nie wątpie. . . Wiesz, że jutro idziemy do Hogsmeade? Ciesze się, że już weekend.
- Tak... możemy gdzieś razem pójść jak już będziemy w Hogsmeade...
- Okey... - Przytuliłam się do niego mocno , tak bosko pachniał. Zastanawiało mnie czy ja już nigdy nie będe mogła zapanować nad tym co do niego czuję? Kiedy go widzę mam motylki w brzuchu, nogi jak z waty i serce bije mi szybciej.
Ujął moją twarz w dłonie i pocałował namiętnie.
- Ekhem. - ktoś nam przerwał chrząkając głośno.
- Przepraszam jeśli przerywam ci mizianie z twoją nową zabaweczką, Łapo ale Rogacz coś od ciebie chciał, podobno to ważne. - to był Glizdogon. Niemowa przemówiła ?! Zawsze taki cichutki a teraz co go ugryzło ? I jak on mógł mnie tak nazwać? Byłam wściekła, czekałam na reakcję Syriusza ale było ona prawidłowa... Na szczęście. Pierwszy raz w życiu słyszałam jak mój chłopak krzyczy na przyjaciela.
- Nie nazywaj jej tak , Glizdogonie! - warknął
- Bo co ? Przecież ty co tydzień zmieniasz dziewczyny to kim ona jest jak nie kolejną zabawką? - odpyskował Peter
- Przymknij się, pogadamy w dormitorium. Idź już i jakby nie to ,że jesteś moim przyjacielem już dawno dostałbyś w pysk.
Glizdogon odszedł. Czułam się upokorzona, a jeśli ja serio jestem kolejną zabawką Syriusza? To okropne , chyba pierwszy raz się zakochałam ! Nie mogłam pozwolić sobie na takie traktowanie , nie ja.
 Łzy napłynęły mi do oczu. Wyrwałam się z objęć Łapy.
- Co się dzieje ? Nie słuchaj go , Glizdogon plecie od rzeczy. - Syriusz był wyraźnie podenerwowany.
- Może nie plecie od rzeczy? Może mówił prawdę , ty cały czas zmieniasz dziewczyny! Głupia jestem... - rozpłakałam się na dobre , to było upokarzające. Nigdy wcześniej nie płakałam przez chłopaka i nie miałam zamiaru tego co dziś zaszło powtórzyć.
- Skarbie... z Tobą jest inaczej , jesteś wyjątkowa. Nigdy wcześniej nie czułem do nikogo tego co czuję do Ciebie , jesteś dla mnie wszystkim. Wiesz, że nigdy nie powiedziałeś żadnej dziewczynie, że ją kocham? Jesteś pierwsza ... i mam nadzieję,że ostatnia.
To co mówił było bardzo szczere , uwierzyłam mu , może to głupie i naiwne ale uwierzyłam.
- Na serio? Ja też nigdy wcześniej nie powiedziałam tego żadnemu chłopakowi.
- Jestem beznadziejnym chłopakiem , chodzimy ze sobą kilka godzin a Ty już przeze mnie płaczesz.
- Jesteś wspaniałym chłopakiem...- wymamrotałam.
- Chodź tu do mnie... - szepnął
Przysunęłam się a on mocno mnie przytulił.
- Nie przejmuj się Peterem , nie jesteś moją kolejną zabawką. Porozmawiam z nim, obiecuję.
- Idź już...- wyszeptałam.
- Jesteś na mnie zła?
- Nie... ale podobno Rogacz miał do ciebie ważną sprawę.
- Ahh tak , chodź ze mną... chyba , że jeszcze masz jakieś plany?
- Nie... właściwie to nie. Ale zastanawiałam się skąd Peter wiedział gdzie my jesteśmy ? Przecież zamek jest ogromny jak Cię znalazł ?
- Nie mam pojęcia... musiał mnie długo szukać. - Albo mi się zdawało albo Syriusz był zakłopotany.
- Aaa... okey.
Podał mi ręke i ruszyliśmy w stronę Pokoju Wspólnego.
Kiedy przeszliśmy przez dziurę w portrecie wszyscy się na nas gapili , nie tylko zazdrosne dziewczyny ale też chłopcy... no tak prawie zapomniałam , dałam kosza większości z nich , ale niech się przyzwyczajają , nie zrezygnuję z Syriusza i kropka.
- To ja idę zapytać Jamesa czego chciał, widzimy się na szlabanie.
- Okey , cześć.
- Do zobaczenia . - pocałował mnie czule w policzek i ruszył w stronę swojego dormitorium.
Ja stwierdziłam , że nie ma sensu siedzieć w Pokoju Wspólnym samej do póki ludzie nie przyzwyczają się do naszego związku , weszłam więc po schodach do mojej sypialni. Była pusta. Niechętnie zabrałam się za lekcje.


***
- O, jesteś już. - zagadnął Rogacz, kiedy zjawiłem się w dormitorium. - Wysłałem po ciebie Petera.
- Ta... gdzie on jest ?
- W łazience... zaraz powinien wyjść.
I w tej chwili z łazienki wyszedł Pettigrew. Miałem ochotę go udusić i jeszcze tak obrzydliwie się uśmiechał.
- I co ? Popłakała już sobie ? - zapytał złośliwie.
James tylko zdezorientowany śledził naszą wymianę zdań , Remusa nie było.
- Czy ty jesteś mądry !? Dlaczego to powiedziałeś ?! Dobrze wiesz , że z nią jest inaczej !
- Ale ona jest taka sama jak inne ! Głupia, leci tylko na twój wygląd i na to , że wszyscy Cię lubią! Na kogoś takiego jak ja nawet by nie spojrzała !
- Ty dupku !
Nie wytrzymałem , nie myślałem wiele o różdżce , zaklęciach czy o czymkolwiek. Rzuciłem się na niego z pięściami i zanim Rogacz zdążył wypowiedzieć formułę zaklęcia , które by nas rozdzieliło coś sobie uświadomiłem. Puściłem Glizdogona.
- Zaraz... coś ty powiedział? - wyszeptałem sparaliżowany
- Co powiedziałem ?
- Że ona na kogoś takiego jak ty nawet by nie spojrzała... Ty ... Ty się w niej zakochałeś - byłem oszołomiony. Jak mogłeś się w niej zakochać?!
- Nie zakochałem się w niej!
- Nie żeby coś...ale chyba jednak - wtrącił James
Obaj spiorunowaliśmy go wzrokiem , on nigdy nie potrafił wyczuć chwili.
- Nie wytrzymam tutaj ! Jesteś obrzydliwy, Pettigrew ! Masz się nie zbliżać do mojej dziewczyny, rozumiesz!?
- Łapo... nie przesadzaj , ona się wielu chłopakom podoba... muszę przyznać , że jakby nie Lily...- zaczął żartować uśmiechnięty James.
- Rogaczu to wcale nie jest zabawne...- podsumowałem i wyszedłem z dormitorium.
Zastanawiałem się gdzie mógłbym pójść , kto by mnie pocieszył i tylko jedna osoba przyszła mi do głowy. Miałem tylko nadzieję, że nie zastanę jej przyjaciółek.

***
Właśnie skończyłam pisać esej na eliksiry. Usłyszałam pukanie do drzwi, ale po co dziewczyny miałyby pukać? Otworzyłam i przeżyłam szok.
-  Syriusz? - powiedziałam zaskoczona - Co ty tutaj robisz?
- Musimy pogadać - minę miał ponurą.
- Eeee ok? Wejdź , proszę. Miotłe też możesz wziąć.
Usiedliśmy oboje na łóżku...
- No to o czym chciałeś pogadać? - zapytałam siadając po turecku na środku łóżka , On siedział na skraju i patrzył mi prosto w oczy.
- Chodzi o Petera
- Aha, nie martw się,nie jestem na niego zła. Może być troche zazdrosny, pewnie boi się stracić przyjaciela. Rozumiem go.
- No własnie chyba nie do końca...
Spojrzałam na niego pytająco.
- Izzy... on się w tobie zakochał.
Wytrzeszczyłam oczy.
- CO !?
- Przykro mi...
- Ale on mnie nie znosi ! Nawet mi " Cześć " na korytarzu nie mówi , to niemożliwe.
Wtedy Syriusz streścił mi mniej więcej co się wydarzyło w sypialni huncwotów.

- Masz z mojej winy same problemy. Przepraszam. - wymamrotałam. - Dla mnie to nie nowość , że wszyscy się we mnie ' zakochują ' ale może mu przejdzie. Nie ma co z igły robić widły.
- Może...ale musisz mi coś obiecać. - wyszeptał.
- Co?
- Będziesz go unikała? Wiem, że to głupie ale nie chcę żebyś miała z nim jakiś bliższy kontakt , wiem też iż nie mogę ci niczego zabronić...- urwałam mu w połowie zdania.
- Dobrze , zgadzam się i tak z nim nie rozmawiam zazwyczaj.
- Ale się pokomplikowało...
- Ta , ale jest kilka plusów dzisiejszego dnia.
- Mhm? Jakich?
- Wreszcie jesteśmy razem.
Uśmiechnął się lekko i musnął moje usta swoimi , był bardzo delikatny. Przyciągnęłam go mocniej do siebie i zaczęłam namiętnie całować , wsunął ręce pod mój t-shirt , zadrżałam . Miał zimne ręce.
- Ała...- jęknełam.
Szybko ze mnie zszedł.
- Przepraszam , sprawiłem ci ból? - był przerażony.
- Nie... masz tylko zimne ręce - uśmiechnęłam się blado. - Przecież nigdy byś mnie nie skrzywdził. Chodź tu , nie przestawaj - przysunęłam się do niego , oplotłam nogami jego biodra. - To jest bardzo przyjemne , nie przestawaj , proszę.
Kąciki jego ust zadrżały , pochylił się nade mną i rzucił mnie na łóżko po czym zaczął namiętnie całować.

__________________________

Badum Tssss ! Jestem bardzo zadowolona z tego rozdziału .
*Isabelle Smith - tak teraz nazywa się nasza bohaterka , ustalmy że zawsze tak się nazywała :D
Przepraszam, że przerwałam w takim momencie ale dziwnie się czuje pisząc takie " intymne" sceny.
Mam nadzieję, że zauważyliście jaki długi jest ten rozdział.

A jak wasze wrażenia ? Komentujcie proszę !

Ps . 1 . Jest już nowy rozdział na moim drugim blogu.
Ps . 2 . Od następnego rozdziału Lily i James będą musieli wiele rzeczy razem zrobić :) 

wtorek, 14 maja 2013

Mój drugi blog. Zapraszam !

http://przyjazn-niemozliwa.blogspot.com/

To adres mojego drugiego bloga, na którego serdecznie Was zapraszam ! Piszę go razem z przyjaciółką, bardzo proszę o komentarze.

Ps. Na tym blogu w tym tygodniu będzie już nowy rozdział :* 

piątek, 3 maja 2013

Zmieniam imię bohaterki z Natalia na Isabelle ( Izzy ) może być? Mi osobiście się podoba i chyba nie zmienię już zdania ;d 

czwartek, 2 maja 2013

UWAGA !

UWAGA! Chcę zmienić imie Natalii na jakieś inne ( angielskie oczywiście ) Macie propozycje ? :) 

piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 6

Lily wstała dzisiaj wcześnie , 6:00 ? Oh nie ! To do niej nie podobne ale jakoś nie mogła spać , ubrała się więc, wzięła książke do eliksirów i zeszła do Pokoju Wspólnego ,aby się trochę pouczyć. Myślała , że Pokój będzie pusty , bo zazwyczaj o tej godzinie tak jest ... jednak myliła się . Na kanapie siedział pogrążony w myślach Syriusz Black , chyba nawet nie zauważył jak dziewczyna usiadła koło niego bo nie podniósł na nią wzroku.
 - Cześć .
Jego oczy błyskawicznie powędrowały w jej stronę , ale nawet się nie wzdrygnął był opanowany , zresztą jak zawsze. Czy było coś co mogło przestraszyć Blacka? Tego chyba nie wiedzieli nawet Huncwoci.
- Ooo , hej Lily . Nie zauważyłem Cię.
- Co ty tu robisz o tak wczesnej porze ? - dziewczyna było nieco zdziwiona.
- Rozmyślam...
- O czym tak rozmyślasz , Łapo ? - domyślając się odpowiedzi , usadowiła się w fotelu wygodnie i zaczęła go słuchać.
- Pewnie Nati mówiła Ci o wczorajszym.
- Owszem.
- Wiesz... nie mam pojęcia jak się teraz zachować , Ona mi się bardzo podoba ale...
- Ale co...?
- No wiesz...chyba nie jest mną...eeeee...zainteresowana.
- A to niby czemu ? - Lilka była szczerze zdziwiona . Przecież jej przyjaciółka szalała za tym kolesiem.
- Ona zazwyczaj ma takich bardziej ustatkowanych chłopaków , takich którzy są prefektami , nie imprezują , mają dobre oceny , są mili dla Ślizgonów.  I nawet mój oszałamiający urok osobisty nie może się zdać na wiele jeśli chodzi o taką dziewczynę jak Ona . To jest bezsensowne... zupełnie jak te zaloty Pottera do Ciebie , przecież Ty go nie znosisz.
Po chwili chłopak uświadomił sobie co własnie powiedział , Lily była czerwona na twarzy.
- Ja i Potter to całkiem inna sytuacja. - powiedziała i sama była zdziwiona swoim spokojnym tonem.
- Nie prawda.
- Prawda ! Natalia Cię kocha od dłuższego czasu a ja do Jamesa nic nie czuję !
- Natalia....mnie....co?!
- Upss. - Lilka zakryła usta dłońmi , zdawała sobie sprawę , że przegięła i , że przyjaciółka będzie zdenerwowana.
- Lily... mówisz prawdę ? Ona serio mnie kocha ? - Łapa był szczęśliwy , na jego ponurą twarz wypłynęły rumieńce , włosy nabrały blasku , oczy zaświeciły .
- Nie powinnam była tego mówić. Ale jednej rzeczy nie rozumiem . Zachowujesz się jak nie Ty , nie podrywasz jej chamsko , nie łazisz za nią , nie dotykasz jej . Z innymi dziewczynami byś tak właśnie zrobił.
- Ale ona nie jest jak inne dziewczyny. - uśmiechnął się blado.
No i miał rację , Ona nie była jak inne dziewczyny... jakby ją dotknął w jakiś zboczony sposób zapewne połamała by mu ręce. Najdziwniejsze w tej czarodziejce było to , że Ona nigdy nie rozpaczała po zerwaniu z chłopakiem . Lily nie potrafiła zapomnieć sytuacji , kiedy Natka złapała swojego chłopaka z Ravenclawu na całowaniu się z inną dziewczyną , inna by zrobiła aferę , płakała itp. a jej przyjaciółka podeszła odchrząknęła  , pogratulowała dziewczynie iż jest puszczalska , chłopaka nazwała frajerem i roześmiana wróciła do normalnego życia . Kiedy Kate zapytała jej o co chodzi i czemu tak zareagowała ta tylko powiedziała :
- Najwyraźniej nie był mnie wart. - Po czym wyciągnęła książke i jak gdyby nigdy nic zaczęła uczyć się na OPCM.
***
Lilka jeszcze trochę pogadała z Blackiem i poszła na śniadanie , potem zaczęli się schodzić inni Gryfoni i wszyscy powędrowali na śniadanie.
- Łapo idziesz ? - To był Jego przyjaciel Rogacz.
- Nie... muszę jeszcze coś załatwić . - Potter jakby czytał mu w myślach i tylko kiwnął głową. Wyszli .
Potem zeszła Sarah wraz z Kate , od nich Syriusz dowiedział się , że Jego obiekt westchnień szuka jeszcze swojego wypracowania w dormitorium . Chłopak wstał z kanapy , wyciągnął różdżkę i wypowiedział formułę zaklęcia :
- Accio miotła !
Jego nowiutki Nimbus 1600 natychmiast wyfrunął z dormitorium , ten zręcznie go złapał i już frunął nad schodami do sypialni dziewcząt. Był to dobry sposób na dostanie się do środka , geniusz tkwi w prostocie - no bo kto by pomyślał , że schody wystarczy przefrunąć...?
Delikatnie otworzył drzwi i zobaczył jak ciemnowłosa pakuje do torby jakieś pergaminy. Podszedł i szepnął  jej do ucha :
- Dzień Dobry , jak się spało ?
Dziewczyna podskoczyła przerażona i wpadła prosto w Jego objęcia .
- Jak ty tu wszedłeś ?! - była szczerze zdziwiona.
- Mam swoje sposoby. - Uśmiechnął się huncwocko.
- No tak... czy jest coś czego nie potrafisz ? - zapytała ironicznie.
- Jest taka rzecz...
- Ta ? No to słucham , jaka?
Nadal nie wypuścił jej ze swych silnych ramion, ujął w ręce jej twarz i delikatnie musnął wargami jej usta.
Kiedy już odsunął jej twarz od swojej , powiedział :
- Nie potrafiłem przewidzieć twojej reakcji.
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko . Odepchnęła go od siebie delikatnie .
Łapa stracił nadzieję , przez chwilę było tak cudownie... czuł jej ciepło , jej oddech na swoim karku, ale chyba Lily się myliła , Ona nic do niego nie czuła.
Natalia podeszła do biurka , położyła na nim swoją torbę szkolną po czym znowu zbliżyła się do czarnowłosego .
- Zrób to jeszcze raz ... - szepnęła.
Popatrzył na nią lekko zdziwiony , ale to co miał zaraz zrobić przyprawiało go o dreszcze , czuł podniecenie , fala ciepła oblewała Jego ciało.
Pochylił się i pocałował ją delikatnie w kąciki ust. Ona rozchyliła wargi, więc odpowiedział jej głębokim, ognistym pocałunkiem. Trwali tak złączeni, aż wydawało się, że można usłyszeć syk unoszącej się z ich ciał pary. Kiedy chciał się cofnąć, przytrzymała go ustami. 
Wplótł palce w jej włosy , czuł narastające podniecenie , dreszcze przebiegały po Jego skórze , nie chciał aby ta chwila się kończyła . Objął Ją mocniej w talii , przyciągnął do siebie nie przestawając całować . Dziewczynie też się najwyraźniej podobało , gładziła jego twarz , mierzwiła włosy. Nie wytrzymał . Wziął ją na ręce i rzucił na łóżko , hormony w nim buzowały... Ona nie protestowała , wręcz przeciwnie ... Rozpięła Jego koszulkę , a On zrzucił ją z siebie. Jednym ruchem sprawiła , że to nie On leżał na niej , lecz teraz Ona przylegała do jego nagiego i wyrzeźbionego torsu , zaczęła go dotykać a Jego usta były w stanie wymówić tylko dwa słowa :
- Kocham Cię.

__________________________________________________
Poniosła mnie wena , haha. Bez obaw , dalej nie będzie nic zboczonego... to był tylko pocałunek. Te zdanie kursywą ( pogrubione ) to oznacza iż to nie moje słowa :) 

niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 5

No i wreszcie skończyły się lekcje. Chociaż w sumie było całkiem fajnie , jakieś 10 min prawie każdej lekcji nauczyciele wypytywali czy wszystko w porządku z moim zdrowiem . Oprócz Profesor Sprout. Ona poświęciła temu całą lekcje , więc mieliśmy wolne . 
Szłam korytarzem do pokoju wspólnego Gryffindoru , ale ktoś zaszedł mnie od tyłu i delikatnie zasłonił dłońmi moje oczy. 
- Zgadnij kto .
- Syriusz - zaśmiałam się
- Skąd wiedziałaś ? - był szczerze zdziwiony
- Bo tylko ty tak  ładnie pachniesz 
- Co ?!
- Wypowiedziałam to na głos !? Jezu . 
Jak ja mogłam to na głos powiedzieć ! Ale się wygłupiłam i jak mu się teraz wytłumaczę .
- Możesz to powtórzyć ? 
- Ale co ? 
- To co powiedziałaś . 
Dobra chyba najlepszym rozwiązaniem będzie jak udam , że nic takiego nie mówiłam.
- Ale nie wiem o co Ci chodzi. 
Złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął do siebie . na karku poczułam zimne dreszcze , jaki on był słodki. 
- Co słyszałeś ? - uśmiechnęłam się . 
Ta sytuacja już mnie zaczęła bawić . 
- Że ładnie pachnę . 
- Bo to prawda - zaśmiałam się. 
Nie wiem co mi się działo ale Jego uścisk był jak narkotyk , chciało mi się śmiać.. miałam ochotę go pocałować . A może to po prostu była miłość....? 
- Serio ?
- Jak najbardziej . 
- Wiesz.. właściwie to ty też ładnie pachniesz . - kąciki Jego ust zadrżały w uśmiechu.
Zbliżył się do mnie jeszcze bardziej , tak że nasze ciała się stykały . 
Oplotłam ręce wokół Jego szyi. Zbliżył swoją twarz do mojej i wtedy...
- Wchodzicie czy nie !? - to była Gruba Dama.
Odskoczyliśmy od siebie błyskawicznie . Byłam strasznie zmieszana . 
Weszłam do Pokoju Wspólnego przez dziurę w portrecie i pobiegłam prosto do dormitorium nie zważając na Syriusza , który mnie wołał. 
W dormitorium siedziała Lily i czytała książke . Jejku ! Jakie emocje , cała byłam rozpalona . Nie mogłam przestać się uśmiechać. Rzuciłam się na łóżko i schowałam głowę w poduszkę . Cały czas się uśmiechałam , jakoś nie mogłam przestać . Myślałąm tylko o nim , o tych czarnych , zmierzwionych włosach i szarych ślicznych oczach .
- Nati ? Wszystko w porządku ? Jesteś jakaś taka rozpalona , chyba jesteś chora. - to była Lilka.
- Tak.. a moja choroba nazywa się Syriusz Black – powiedziałam i znowu się uśmiechnęłam.
- Co ?
Moja przyjaciółka była trochę zdezorientowana.
- Nie za bardzo rozumiem..
- Usiądź..wszystko ci opowiem .
Kiedy byłam już w połowie opowieści musiałam wszystko zacząć od nowa ! Przyszła reszta dziewczyn i też chciały wiedzieć o co chodzi.
- No i potem tutaj wbiegłam.. - skończyłam opowieść.
- Ale jaja.. - podsumowała Sarah
- Dobrze powiedziane – przyznała Lily.
- I co ja mam teraz zrobić ?! - byłam nieco poirytowana .
- No chyba nie masz zamiaru go unikać.. - Kate jakby czytała mi w myślach.
- A czemu nie ?
- NATALA! - krzyknęły wszystkie .
- No dobra już dobra .. coś wymyślimy. - nie wiedziałam jak mam się zachować . No bo co miałam teraz tak po prostu z nim gadać? Czy może nie..? To wszystko było zbyt skomplikowane.
_________________________________
Miałam jeszcze napisać to z punktu widzenia Syriusza ale jadę do cioci a potem nie będe miała kompa , wiec macie . Jak wam się podoba ?

sobota, 30 marca 2013

Rozdział 4

Wyszliśmy już z Wielkiej Sali i przemierzaliśmy szkolne korytarze w drodze na kolejną lekcją w naszym zamku - wspaniałej szkole zwanej Hogwartem.
- Natalia idziesz ? - zapytał Remus kiedy szliśmy na zajęcia z mugoloznawstwa a Nati patrzyła na grupę jakichś krukonów i nie ruszała się z miejsca.
- Wiesz co.. zaraz do was dołącze , muszę tylko coś załatwić .
 Zmierzyłem ją wzrokiem .. była jakaś zakłopotana.
- Dobrze , w takim razie widzimy się na lekcji , tylko nie strać przytomności po drodze.
- Bardzo śmieszne  - rzuciła z ironią ale uśmiechnęła się do niego blado.
Kiedy się oddaliliśmy zauważyłem , że podchodzi do grupy rozmawiających chłopców , a potem zniknęła mi z oczu.
- Jak myślisz po co tam poszła ? - zapytałem Luniaczka po chwili wahania .
- Gdzie ?
- Nie udawaj , że nie wiesz.
- A co ty tak nagle zacząłeś interesować się jej życiem ?
- Interesować ? Nie przesadzajmy , po prostu ciekaw jestem . Tyle.
- Z tego co wiem to tamten wysoki uratował jej życie.
- Czyli to był ten słynny Jerry , tak ?
- No chyba na to wygląda.
- Myślałem , że ona go nigdy wcześniej nie widziała . - mówiłem trochę zdziwionym głosem .
- Nie szukaj dziury w całym  , chyba logiczne że chce mu podziękować za uratowanie życia.. - Remus wydawał się już trochę zmęczony tematem .. a może wcale nie chodziło o to  , może to była wina tego, iż niedługo miała nastać pełnia .
- Ok.. przepraszam. - wybąkałem .
Resztę drogi do klasy pokonaliśmy w milczeniu .


***
Kiedy tam szłam trzęsły mi się ręce .. ale to chyba nic takiego podziękować komuś , za ocalenie życia. 
No trudno.. raz się żyje , trzeba było wreszcie się odważyć . Ten chłopak ryzykował dla mnie swoje zdrowie a może i nawet życie a ja nie mogłam zdobyć się na głupie " Dziękuje "  ? Co to to nie ! Wzięłam głęboki wdech i pewnym krokiem ruszyłam przed siebie , chociaż serce biło mi jak młotem. 
- Cześć. - powiedziałam z uśmiechem kiedy stanęłam przed grupką chłopców.
- Hej - przywitali się ze mną zgodnie.
- Ty jesteś Jerry , tak ? - tym razem nie zwróciłam się do całej grupy lecz do przystojnego chłopca o brązowych włosach i oczkach jasno - zielonych.. koloru niedojrzałych oliwek . Ale czy ja kiedyś widziałam niedojrzałe oliwki ? Raczej nie .
- Tak. A ty Natalia , prawda ? - uśmiechnął się do mnie przyjaźnie .
- Właśnie. Moglibyśmy porozmawiać?
- Oczywiście. - spojrzał na mnie wyczekująco.
- Em.. na osobności . - mówiłam z lekkim zakłopotaniem . 
- Jasne . Dołącze do was potem - zwrócił się tym razem do kolegów .
I oddaliliśmy się w głąb korytarza . 
- Więc o czym chciałaś ze mną porozmawiać ? - zapytał po chwili. Jego ton był ciepły , przyjazny.
- Właściwie to chciałam Ci bardzo serdecznie podziękować za to co dla mnie zrobiłeś , nie wiem jak mogłam być tak nieostrożna podczas pracy z tymi roślinami... byłam wtedy trochę roztargniona. No nic , w każdym razie na prawdę jestem Ci bardzo wdzięczna. Gdybym mogła coś dla Ciebie zrobić to mów śmiało.
- Nie ma sprawy , ratowanie dam w opresji to moja specjalność.Polecam się na przyszłość.- wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Zapamiętam , ale mam nadzieję , że ratowanie mnie po raz kolejny nie będzie konieczne . Będe uważać .
- No mam nadzieję , przyznam szczerze , że martwiłem się o Ciebie . Może to wydawać się dziwne bo prawie Cię nie znam ale tak właśnie było .
- To miłe.
- Ja już pójdę .. sama rozumiesz mam lekcję z profesorem Slughornem , lepiej było by się nie spóźnić .
- Oczywiście , jeszcze raz bardzo Ci dziękuje . Do zobaczenia.
- Do zobaczenia - uśmiechnął się i ruszył w stronę lochów.
Pomyślałam , że to całkiem sympatyczna osoba ten Jerry. Ale nie miałam za wiele czasu do rozmyślań , bo zaraz ja sama bym się spóźniła na zajęcia . Tak więc ruszyłam pospiesznie korytarzem w stronę mojej klasy.
_______________________________________________
Ale dużo dialogów w tym rozdziale , ale to dobrze bo tamten był bardziej opisowy . Dodałam 2 rozdziały w jeden dzień.. ba ! W ciągu jednego wieczoru , nie wierzę sama w to czego dokonałam ,. bo wbrew pozorom pisanie to nie jest prosta sprawa , serio . ;)  Ale te 2 rozdziały dzisiejsze to taka rekompensata za długą nieobecność. Obiecuję , że będe dodawała częściej i ,że następne będą dłuższe . Jak macie jakieś fajne pomysły na wątki to czekam na propozycje , każdego chętnie wysłucham . Papa ;* 

Rozdział 3

Już jestem w domu. O ile można to nazwać domem.. jestem w swoim dormitorium , może tak to brzmi nieco lepiej. Pożegnałam się już z mamą , która jak tylko mogła to odwiedzała mnie w szpitalu. Z mamą.. bo taty nie miałam . Jak na razie to jestem wykończona chociaż nie powinno tak być skoro cały czas leżałam w szpitalu i wypoczywałam. Wzięłam prysznic , użyłam mojego malinowego żelu i miętowo - miodowego balsamu .. tęskniłam za tym , w skrzydle szpitalnym nie miałam tego przy sobie .. bo jak mogłam się kapać w śpiączce? Włosy umyłam szamponem wzmacniającym , był bez zapachu ale to najlepszy szampon jaki miałam ever ! Odżywka z resztą tej samej firmy.
Ubrałam pidżamę i mimo , że było południe weszłam do mojego cieplutkiego łóżeczka , ułożyłam się wygodnie i zasnęłam jak małe dziecko.


***
Miałem sen , piękny i bardzo realistyczny . Była w nim łąka.. pełna kwiatów i Ja.. ale nie sam , ze mną była Isabelle , obejmowałem ją ..
- Kocham Cię - powiedziałem
- Ja też Cię kocham Syriusz. Syriusz... Syriusz... Syriusz ...! Syriusz... !... Łapo wstawaj... !
Obudził mnie zimny chlust wody .
- Aquamenti !? Oszalałeś Rogaczu !? - byłem wściekły
- Nie oszalałem .. prawie wszyscy są już w Wielkiej Sali na śniadaniu , ja też jestem głodny ! - mówił dość poirytowanym tonem.
- Dobra .. dobra , już się ubieram. - obrażony poszedłem do łazienki.
Nie mogłem się doczekać kiedy wejdziemy do Wielkiej Sali i usiądziemy przy stole Gryfonów. Wyszła dzisiaj ze szpitala , strasznie się o nią martwiłem jak była w śpiączce... wiem , że to perfidne z mojej strony ale czułem lekkie ukłucie zazdrości , że to nie ja ją uratowałem tylko ten cały Jerry. Co to w ogóle za imię.. jak z tej mugolskiej bajki " Tom and Jerry " . Ale cieszyłem się , że nic jej nie jest . Nie wybaczyłbym sobie gdyby stała jej się jakaś krzywda. Właściwie to nie wiem jak to się stało.. zachowywałem się zupełnie jak Rogaś w stosunku do Lilki , tyle że  Izz nic nie wiedziała o moim uczuciu. Ja Syriusz Black bałem się zagadać do dziewczyny .. no nie tego jeszcze nie było..
- ŁAPO ! - z zamyśleń wyrwał mnie wrzask Pottera.
- No idę już , idę !
Całą drogę nie słyszałem co mówi do mnie James.. myślałem co jej powiem kiedy ją zobaczę... ona była taka kochana .. śliczna , sięgała mi do ramion więc świetnie się ja przytulało ( oczywiście po przyjacielsku ) , choć nie była niska .. wręcz przeciwnie była taka idealna , nie strasznie wielka ale drobna i wysoka a na dodatek pachniała malinkami .
Kiedy przybyliśmy do Wielkiej Sali miejsca koło dziewczyn zajęli nam już Peter i Remus... właściwie zawsze tak siedzieliśmy , one i my ... razem . Lily tylko nie zawsze była zadowolona z obecności naszego amanta Rogasia. Kiedy Izzy była w skrzydle szpitalnym nikt inny nie ośmielił się zająć jej miejsca , siedziała między mną i Lilką.
Zamiast zacząć jeść to przytuliłem ją mocno , co było na miejscu bo byliśmy dobrymi przyjaciółmi.
- Świetnie Cię widzieć , wszystko w porządku ? - powiedziałem kiedy już ją wypuściłem z objęć , choć ciężko mi to przyszło.
- Wszystko ok . Dzięki , że mnie odwiedzałeś . - uśmiechnęła się , a ja usiadłem na swoim miejscu.
Potem podszedł od niej James , też uściskał ją mocno , szepnął jej coś do ucha a ona się uśmiechnęła i powiedziała coś co zabrzmiało jak :
 - Robisz postępy.
No w końcu zasiedliśmy do jedzenia , wszystko było pyszne .. teraz miałem mieć lekcje z Isabelle i Remusem , mugoloznawstwo. Inni uważali je za bezsens , ale ja bardzo lubiłem ten przedmiot i nie uważałem , żeby był niepotrzebny . Uwielbiałem siedzieć w ławce z nią i Remusem.. niby takie kujony a zawsze było dużo zabawy !

____________________________________________________
No to mamy rozdział . Krótki i taki trochę nudny ale lepsze to niż nic , przepraszam za moja dłuższą nieobecność.. postaram się wam to wynagrodzić :) 

sobota, 9 marca 2013

Usunęłam rozdział

Nie no spoko , miałam cały rozdział napisany i go sobie usunełam . Już nie mam sił pisać :(

piątek, 1 marca 2013

Rozdział 2


Lily :

Wstałam rano dość wcześnie , poszłam do łazienki , ogarnęłam się i poszłam obudzić Isabelle. Taa.. to było moim codziennym obowiązkiem , ona miała taki mały emm... problem . Nigdy nie chciała wyjść spod prysznica , kochała ciepłą wodę i wgl. Musiałyśmy ją wręcz na siłę wyciągać. Dlatego zawsze ja ją budziłam , czekałam aż się umyje i próbowałam wyciągnąć z łazienki . Dzisiaj na szczęście bez komplikacji. A na pytanie dlaczego to robi Izzy zawsze odpowiadała :
- Żeby zapomnieć o problemach. 
Jakie ona mogła mieć problemy to nie wiem, no ale ok. Kiedy reszta dziewczyn się ogarnęła to zeszłyśmy na śniadanie . 
- Pierwsze eliksiry ! - byłam bardzo uradowana tą myślą , uwielbiałam eliksiry , szkoda że były z Ślizgonami. Izz radziła sobie z nimi równie dobrze , ale tylko ona i Kate z naszej czwórki nie znosiły numerologii. Nie rozumiałam tego , ten przedmiot był świetny. Tak więc po eliksirach w planach było iż one pójdą na zielarstwo a my z Sarah na numerologię. W drodze na eliksiry usłyszałam za mną jakieś głosy , a potem dobrze znany mi już tekst :
- Umówisz się ze mną Evans?  - Potter podszedł do mnie pewnie i objął ramieniem. Ehhhhh ! jak ja tego nie znosiłam. 
- No jasne , marze o tym - zarzuciłam Rogaczowi ręce na szyję i uśmiechnęłam się.
- Serio ? - powiedział trochę zdezorientowany.
- Nie - zaśmiałam się i natychmiast go puściłam, choć nie zaprzeczę ładnie pachniał. O czym ja w ogóle myślę. O zapachu Pottera , no nie tego jeszcze nie było.  
Roześmiane zostawiłyśmy Huncwotów z tyłu i ruszyłyśmy do lochów na moją ulubioną lekcję.

Po chwili już siedziałam w ławce i warzyłam eliksir Słodkiego Snu. Jak na razie to tylko Isabelle i mnie to wychodziło. O dziwo Snape miał dziś słaby nastrój i nic mu się nie udawało . A ja nie ukrywam , cieszyłam się z tego powodu.
Ohh.. Panno Smith , panno Evans... bardzo ładnie – skomentował Slughorn , kiedy podszedł do naszej ławki. Obie wymieniłyśmy się uśmiechem.
Pod koniec lekcji tak jak się spodziewałam obie z Izzy zarobiłyśmy +10 pkt dla Gryffindoru.
- No dobra to do zobaczenia na OPCM – pożegnałam się z Isabelle i Kate.
Potem wraz z Sarą poszłyśmy na numerologię .

Isabelle :

Zielarstwo.. nie jest źle , jak na razie wszystko w pierwszym dniu szkoły układa się okey. Zielarstwo mamy z Krukonami , całe szczęście że nie ze Ślizgonami . No i będą Huncwoci... na pewno będzie zabawnie.
- Dzisiaj będziemy mieć do czynienia z bardzo niebezpiecznymi roślinami , proszę was o szczególną ostrożność , jeśli wykonacie jakiś gwałtowny ruch to roślinka nie będzie miła... to coś w stylu naszej bijącej wierzby , tylko mniejsze, co nie znaczy , że mniej groźne. A więc do roboty. - zakomunikowała nam pani Sprout i wszyscy wzięliśmy się do pracy.
Oczywiście niezdarna Ja zahaczyłam rękawem szaty o roślinę , a wtedy ona wpadła w jakiś szał ! Potargała mi szatę , pocięła twarz , nikt nie mógł jej uspokoić . Pani Sprout bała się , że jak rzuci zaklęcie na roślinę to ono może trafić we mnie , ponieważ to zielone coś było strasznie szybkie ! Potem poczułam czyjeś ciepłe ramiona , a ostatnim co zobaczyłam były zielone oczy ... zapadła ciemność.

~ Miesiąc później.

Nie wiem gdzie jestem , co się dzieje. Czuję tylko ból , straszny i przenikliwy... moja głowa... boli. Pamiętam tylko oczy , zielone oczy.
- Isabelle... wszystko ok ? - słyszę głos , nie wiem czyj. Nic do mnie nie dociera..tylko oczy... pamiętam tylko oczy. Znowu zapada ciemność. 


~2 dni później.
Znowu się budzę.. tym razem na dłużej , widzę że koło mnie siedzą przyjaciółki. Wszystkie.
- Co...co s-sięę s-s-s-s-tało ? - mówię.. a właściwie to szepczę.
Zwracam uwagę na to , że jestem w skrzydle szpitalnym . Od przyjaciółek dowiaduje się o tym , że zaatakowała mnie jakaś roślina a uratował mnie jakiś Krukon , który teraz codziennie mnie odwiedza. Podobno przychodzą też Huncwoci... bez Petera. Taa... Glizdogon chyba mnie nie lubi , z wzajemnością.
- No ale Black bywa tu najczęściej. - mówi Sarah.
- Ta.. i ten chłopak z Ravenclawu też.. znasz go ? - docieka Lily.
- Nie bardzo.. ostatnie co pamiętam to jego zielone oczy..
- Tak.. też ma zielone , tylko jaśniejsze od Lily. Jest brunetem . - potwierdza Sarah.
- Oh.
Potem jeszcze rozmawiałyśmy o tym czy długo tu leżę , o materiale który zdążyli już przerobić na lekcjach i o ….. BALU ! Tak , bal Haloweeon'owy .. świetnie , już nie mogłam się doczekać.
- Z kim idziecie ? - zapytałam.
- Ja z Remusem Lupinem. - zarumieniła się Sarah.
Zaśmiałyśmy się.
- Coś się święci – i znowu wybuch śmiechu .
- A wy ? - zapytałam pozostałych przyjaciółek , może Lily idzie z Jamesem.. ale by było.
- Ja jeszcze się zastanawiam kogo wybrać , dostałam strasznie dużo zaproszeń .
- Ta.. mnie jeszcze nikt nie zaprosił.
- Oh Lilusiu , bo każdy się boi Jamesa. - wtrąciła Kate.
Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu , długo jeszcze rozmawiałyśmy dopóki pani Pomfrey nie wyprosiła dziewczyn stwierdzając iż muszę odpoczywać.
-Nie ma to jak wylądować w szpitalu już pierwszego dnia szkoły – pomyślałam i uśmiechnęłam się sama do siebie.


_________________________________________________
No to jest kolejny rozdział. Osobiście nie jestem z niego zadowolona , ale sami oceńcie. Bardzo ślicznie proszę skomentować , jeśli się przeczytało bo to dla mnie bardzo ważne.  Trochę dużo ostatnio o Izzy piszę , bo chciałam zacząć od niej a potem przejść do głównego tematu a mianowicie Lily i Jamesa. Czy może wolicie abym od razu jakąś intrygę z nimi zrobiła ? Komentujcie. 

niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 1

~ Oczami Lily.

Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy z dziewczynami , aż tu nagle do przedziału wpakowali nam się huncwoci.
- Nie ma już wolnych miejsc , moglibyśmy tu usiąść ? - zapytał Potter.
- Nie ! - Odkrzyknęłam odruchowo.
Nie miałam zamiaru siedzieć w jednym przedziale z Jamesem Potterem !
Już wychodzili , kiedy Isabelle mnie szturchnęła.
- Lily ! Jestem coś winna Blackowi , możesz choć raz nie unosić się honorem ? - warknęła przez zaciśnięte zęby , tak aby huncwoci nas nie słyszeli.
- Czekajcie ! Możecie usiąść z nami , przepraszam troszkę mnie poniosło. - Powiedziałam .
- Oh..nic nie szkodzi Lilusiu - Potter uśmiechnął się huncwocko i zmierzwił włosy. Ohh jak ja tego nie lubiłam !
- Nie nazywaj mnie Lilusiem , Potter ! - Wrzasnęłam.
- Wybacz skarbie - zaśmiał się i usiadł koło mnie na co ja tylko westchnęłam .
Black usiadł koło Izzy, a Peter z Remusem gdzieś z boku. Remus oczywiście zaczytany w jakiejś książce , a Peter jak zwykle coś wcinał. Siedzieliśmy rozmawiając przez jakieś 10 min a potem ja z Remusem wyszliśmy do przedziału prefektów na spotkanie.

~Oczami Isabelle.

No dobra , ja wiem że Potter lekko denerwuje Lily ale ona chyba odrobinkę przesadza. Jest dla niego nie miła od zawsze , a dlaczego ? Dlatego , że kiedyś obraził Smarkerusa ! Przecież on nazwał Lilkę szlamą , James by nigdy się tak do niej nie odniósł. Nie rozumiem tej dziewczyny , chłopak tak się o nią stara a ona robi wszystko , żeby mu uprzykrzyć życie.
- Wszystko w porządku ? - zapytał cicho Syriusz , a właściwie szepnął mi do ucha . Siedzieliśmy bardzo blisko siebie , mimo iż już zrobiło się więcej miejsca.
- Wszystko ok , zamyśliłam się.
- No wiesz.. ale mi bardziej o dzisiejszą akcję na peronie chodzi.
- No tak .. nawet nie zdążyłam ci podziękować , za to co dla mnie zrobiłeś. Dziękuje Ci , jakby nie ty to nie wiem co ten pajac by zrobił.
- Czego on od Ciebie chciał ?
- Coś mu się uroiło , że możemy być razem . On jest po prostu obrzydliwy.
- Nie dziwię mu się, że się zakochał. Dla Ciebie łatwo stracić głowę .- uśmiechnął się tajemniczo.
- Skąd ty możesz o tym wiedzieć..? - zapytałam.
- O czym tak sobie gruchacie gołąbeczki !? - Przerwał na w pewnym momencie Potter.
No nie ! Teraz to ja miałam zamiar go udusić ! Przerwać komuś w takim momencie !? A tak bardzo byłam ciekawa odpowiedzi Blacka ! Grrrrr !
- Ty lepiej powiedz czemu Evans dalej się z Tobą nie chce umówić Rogaczu! - uśmiechnął się huncwocko Syriusz.
- Oh Łapo , to Tylko kwestia czasu - Potter zmierzwił tą swoją błyszczącą grzywę.
- No chyba nie bardzo - zaśmiała się Kate.
- A to czemu ? - James dopytywał
- Lily Cię nie znosi , no wiesz nie każda dziewczyna leci na taki tani podryw.
- Tani podryw !? Mój podryw jest jedyny w swoim rodzaju ! - oburzył się James , a my wybuchnęliśmy śmiechem.

~Oczami Lily.


Spotkanie zleciało dość szybko , jak wróciliśmy z Remusem do przedziału to wszyscy płakali ze śmiechu . Ta.. podróże z huncwotami to zawsze niezła zabawa .
Potem szybko do powozów , pyszna kolacja w Wielkiej Sali , oprowadzenie pierwszoroczniaków i do cieplutkiego łóżeczka w dormitorium , jak przyszłam dziewczyny już smacznie spały i ja też o tym marzyłam . Musiałam się wyspać.. nie mogłam zacząć nauki w tej wspanialej szkole z podpuchniętymi oczami .


________________________________________________
No to na dzisiaj tyle :D Jak wam się podoba ? Jeśli macie jakieś uwagi , propozycje na nowe rozdziały itp. to piszcie śmiało , każdego chętnie wysłucham . Jak tylko znajdę chwilkę czasu to napiszę nowy rozdział . Jak długo nie będe dodawała rozdziału ( ok 7 dni ) wynagrodzę wam to 2 rozdziałami w jednym dniu , ale myślę że za ok 2 dni będzie już nowy :)  Jeśli przeczytaliście to skomentujcie - proszę. To miłe czytać , że komuś jednak podoba się to co tworzę . Inaczej nie mam motywacji i myślę , że jestem beznadziejna. Więc comment please ! ♥

sobota, 23 lutego 2013

Opis postaci

Tutaj macie opis postaci , które są nowe a będą odgrywały istotną rolę w opowiadaniu. Są to przyjaciółki Lily - reszta albo mało ważna albo opisana w książce.( Opisuję wygląd, o charakterze dowiecie się czytając moje opowiadanie ) 
Isabelle Smith - Ona i Kate są nierozłączne , ale przyjaźni się z wszystkimi dziewczynami i wszystkie kocha tak samo. Ma bardzo długie ( do pasa ) ciemno brązowe włosy ( bardzo ciemne ) , są proste ale czasami zakręca. Ma piwne, śliczne oczy , jest wysoka ale nie za wysoka.

*Ciekawostka : Panicznie boi się pająków .
Kate Williams - Brązowe włosy , trochę krótsze od Natalii ale i tak bardzo długie , lekko falowane , brązowe . Wysportowana , śliczna , piękne oczy i usta ! Śliczna cera , wyczucie stylu.

*Ciekawostka : Panicznie boi się myszy.
Sarah Roberts - Karnacja taka trochę latynoska , ale nie jakaś bardzo ciemna.. taka idealna . Włosy brązowe , kręcone , za łopatki . Jasny brąz. Bardzo dziewczęca , oczy prawie że czarne. Uwielbia kupować nowe ciuchy .

*Ciekawostka : Bo się wilkołaków , nawet w ludzkiej postaci.

No to opis postaci już macie , myślę że łatwiej dzięki temu będzie wam wyobrazić sobie dziewczyny :) 

Prolog



Był pochmurny wieczór. Padał deszcz. Lubiłam deszcz. Kiedy byłam mała mama mówiła , że jak pada deszcz to znaczy , że " Bozia płacze ".  Słyszałam jeszcze wersje , że jak jest burza to znaczy , że anioły grają w kręgle. Już jutro miał być wielki dzień.. mój 6 rok nauki w Hogwarcie... kochałam Hogwart ! Ja Lily Evans byłam czarodziejką. Ahh.. wreszcie zobaczę moje przyjaciółki! Isabelle Smith , Kate Williams i Sarah Roberts - były dla mnie jak siostry. Oczywiście mam swoją rodzoną siostrę - Petunię , ale ona mnie nie lubi .. bardzo mnie to rani , kiedy Petunia nazywa mnie dziwolągiem. 
Oczywiście były też minusy powrotu do szkoły , a właściwie jeden minus , zwany potocznie - James Potter. Jak ten chłopak strasznie mnie denerwował ! Od 6 lat jeden i ten sam głupi tekst... " Umówisz się ze mną Evans? " Podobał się wszystkim dziewczynom w szkole , a uwziął się akurat na mnie ! Eh.. trzeba mieć pecha. Potter był strasznie dziecinny i znęcał się nad słabszymi. No przynajmniej w moich oczach.. wszyscy inni bardzo go lubili , był kapitanem drużyny Gryfonów.. tzn. tego jeszcze nie wiadomo , ale na pewno nim będzie ! Grał na pozycji szukającego.. Jakby się dobrze zastanowić był jeszcze jeden minus powrotu do Hogwartu oprócz Pottera - Severus Snape. Kiedyś się przyjaźniliśmy ,ale nie wyszło po pewnym incydencie na błoniach rok temu. No nic , koniec tych rozmyślań - rano trzeba wcześniej wstać. Ubrałam więc pidżamę i położyłam się do łóżka.

Ranek minął dość normalnie , ja jedyna z całego domu wybierałam się do Hogwartu ,więc zważając na to , że wszystko miałam spakowane już tydzień wcześniej nie było w domu wielkiego zamieszania. Zjadłam śniadanie, ucałowałam mamę , podałam ręke Petunii a tata odwiózł mnie na peron. Przytuliłam go i pognałam proste na barierę pomiędzy peronami 9 i 10. I wreszcie ziściło się to o czym tak długo marzyłam , byłam na peronie 9 3/4 a za niedługo miałam znaleźć się w moim ukochanym zamku , najwspanialszej szkole jaką mogłam sobie wymarzyć . Postanowiłam wejść do pociągu i poszukać wolnego przedziału , licząc że spotkam gdzieś moje przyjaciółki .. Miałam szczęście , znalazłam prawie natychmiast Sarę i Kate wbiegłam do przedziału z moimi tobołami i wyściskałyśmy się jakbyśmy nie widziały się conajmniej rok !
- Ohh ! Ależ ja się za wami stęskniłam ! - powiedziałam.
- My za Tobą też ! - powiedziały równo.
Zaśmiałyśmy się wszystkie bardzo głośno.
- A gdzie Izzy? - zapytałam jak już rozsiadłyśmy się wygodnie.
- Nie mam pojęcia.. - powiedziała Sarah.
- Nigdzie jej nie mogłyśmy znaleźć - dodała Kate.
- No nic , pewnie zaraz przyjdzie . - uśmiechnęłam się.. do odjazdu było przecież jeszcze 10 min.
Isabelle dołączyła do nas po jakichś 5 min .
Po przytulankach usiadła wygodnie , była bardzo ale to bardzo zarumieniona.
- Dziewczyny ! Ale miałam przygodę - pisnęła.
- Opowiadaj ! - Krzyknęłyśmy równo.
- No więc słuchajcie.. pożegnałam się z tatą i poszłam prosto do pociągu , ale ktoś złapał mnie za ramię. Oczywiście Borys ! On chyba nigdy nie zrozumie , że ja go nawet nie lubię.
Noo tak..Izzy ma z Borysem podobnie jak ja z Potterem - tylko Potter to anioł w porównaniu z tym Ślizgonem.. - zamyśliłam się.
- Noooo ... i wtedy Black go ode mnie odciągnął i powiedział mu , że ma się do mnie nie zbliżać .. a potem jeszcze wniósł moje rzeczy do pociągu . No mówię wam jakby nie Syriusz to ten świr by mi coś zrobił ! - mówiła Iz. Kurczę... tak się zamyśliłam , że nie dosłyszałam większości tej historii. Ale kojarzyłam fakty.. Borys nękał Izzy na peronie a Black ją uratował - no pięknie.
- Co jak co Isabelle, ale pasujecie do siebie z Syriuszem. No wiesz.. on jest największym ciachem w całej szkole a ty najładniejszą dziewczyną. Oboje jesteście w Gryffindorze , macie podobne charaktery , no i on jest mega słodki ! - wypiszczała Sarah a my wszystkie się zaśmiałyśmy . No tak to była prawda, Iz była bardzo ładna, a Syriusz mega przystojny i chyba nie była do niego nastawiona tak wrogo jak ja do Jamesa. Ależ to wszystko jest skomplikowane . - uśmiechnęłam się sama do siebie.

piątek, 22 lutego 2013

Wszystko się wreszcie udało.

Wchodzę na tego oto bloga i próbuje sie zalogowac a tu mi wchodzi zupełnie obce konto.. patrzę... o niee ! to moje konto z 2011 roku ! Podałam taki sam mail jaki tu. 2h próbowałam coś z tym zrobić i wreszcie udało mi się usunąć tamte konto a na tym zalogowałam się na gmail. Wiec dzisiaj nie będzie prologu , ale i tak wielkie szczęście , że udało mi się tego bloga odzyskać O_o

Witam :)

Cześć.. Jestem Natalia i będe pisać bloga o Lily i Jamesie Potter ale pojawią się tu inne postacie , chociaż Lily i James wysuwają się na główny plan. Bardzo proszę o zostawienie komentarza , to dla mnie ważne :) Niebawem prolog.  Zapraszam do czytania i komentowania ;*